dom na wsi

Dom na wsi

Mawiają, że „do trzech razy sztuka”… Z pew­no­ścią rekor­dzi­stą nie zostanę, gdyby ten para­metr brać pod uwagę przy zaku­pie nie­ru­cho­mo­ści. Z dru­giej strony można i kil­ka­dzie­siąt razy oglą­dać nie­ru­cho­mo­ści przed kup­nem, ale czy pod­cho­dzi się aż tyle razy do samego zakupu? U mnie dom na wsi był wybie­rany i oglą­dany wie­lo­krot­nie. A do samego zakupu pod­cho­dzi­łem dokład­nie trzy razy. Ci, któ­rzy uważ­nie śle­dzą bloga od samego początku, dobrze wie­dzą o czym piszę.

Aby nie przegapić nowych wpisów – zaprenumeruj bezpłatnie ten blog ( ➡ po prawej ➡ ).

Pierw­sza moja próba to naj­wi­docz­niej kon­flikt inte­re­sów i do fina­li­za­cji nie doszło, wła­ści­wie na dzień przed pod­pi­sa­niem umowy przed­wstęp­nej dowie­dzia­łem się, że stroną tej umowy nie będę. Druga próba, o któ­rej wiele pisa­łem TUTAJzosta­łem oszu­kany. Cie­ka­wostka – dzień przed pod­pi­sa­niem umowy przed­wstęp­nej.

Dom na wsi – próba trze­cia

Do trzech razy sztuka. Po dru­giej nie­uda­nej pró­bie zakupu domu na wsi zaczą­łem bacz­niej ana­li­zo­wać wszyst­kie za i prze­ciw najbar­dziej odpo­wia­da­ją­cych mi nie­ru­cho­mo­ści. Lista nie­stety nie była za długa, ale i tak było nad czym się zasta­na­wiać.

I wie­cie co? Wciąż wra­ca­łem do tej jed­nej nie­ru­cho­mo­ści, o któ­rej już kilka razy pisa­łem. To dom na wsi, wła­ści­wie całe sie­dli­sko, któ­rego nie zna­la­złem w ogło­sze­niach w inter­ne­cie. Dopiero dostrze­głem go krą­żąc po oko­licy, zjeż­dża­jąc w małą, rzadko uczęsz­czaną, ślepą drogę.dom na wsi

Na ogro­dze­niu wisiała tabliczka, nieco więk­sza od kartki A4, z napi­sa­nym wątłą kre­ską napi­sem: „Sprze­dam” i nume­rem tele­fonu. Tylko tyle. Tak, jakby nikt tego domu miał nie zna­leźć;) Wytr­wa­łość popłaca, jak widać, i moje czę­ste jeż­dże­nie po oko­licy i prze­mie­rza­nie uliczki za uliczką, drogi za drogą, w końcu się opła­ciło. To ten sam dom, który poka­zy­wa­łem Wam w tym fil­mie i o któ­rym sporo dys­ku­to­wa­li­śmy wspól­nie w tym poście (grubo ponad 100 komen­ta­rzy).

Swoją drogą bar­dzo Wam jesz­cze raz dzię­kuję za wszyst­kie opi­nie, komen­ta­rze, słowa otu­chy i dobre rady, gdyż naprawdę wiele pomo­gły mi w decy­zji. TAK, decy­zja zapa­dła wła­śnie na ten dom na wsi! I kropka.

Minus pozo­stał wła­ści­wie jeden i ten sam – szum pobli­skiej szosy – nie jakiś uciąż­liwy, może nawet nie draż­niący, ale sły­szalny… Miejmy nadzieję, że po zago­spo­da­ro­wa­niu ogrodu, ten hałas zmniej­szy się jesz­cze nieco.

Obej­rza­łem całe to sie­dli­sko / gospo­dar­stwo jesz­cze dokład­niej, prze­wi­du­jąc i już w myślach pla­nu­jąc więk­szość rze­czy, które chcę tam zmie­nić, dobu­do­wać, zmo­der­ni­zo­wać, zarówno w samym domu, budyn­kach gospo­dar­czych, jak i w ogro­dzie. A ponie­waż więk­szość pla­nów i marzeń da się tam zre­ali­zo­wać, pozo­stała tylko roz­mowa o cenie. Nie­stety moje moż­li­wo­ści są ogra­ni­czone, dla­tego mogłem zapro­po­no­wać jedy­nie naj­wyż­szą cenę, jaką byłem w sta­nie zapła­cić i nic ponad to. Kwota ta odbie­gała nieco od pier­wot­nej ceny, jaką żądał wła­ści­ciel, więc poziom mojego dys­kom­fortu w ocze­ki­wa­niu na odpo­wiedź, był spory. Na szczę­ście moja pro­po­zy­cja mie­ściła się naj­wi­docz­niej w wideł­kach akcep­to­wa­nych przez wła­ści­ciela. A jeśli obie strony są na tak, to nie pozo­staje nic innego, jak tylko umó­wić się na pod­pi­sa­nie umowy przed­wstęp­nej. Tak też się stało.

Czy poszło mi tak łatwo?

Teraz mogę już tylko jako cie­ka­wostkę powie­dzieć Wam, co wyda­rzyło się tuż przed ter­mi­nem. Co bar­dziej docie­kliwi z Was powie­dzą pew­nie, że idąc za cio­sem i doświad­cze­niami z poprzed­nich sytu­acji, wła­ści­ciel roz­my­ślił się i wyco­fał dzień przed umową… I wie­cie co, moi docie­kliwcy? Macie rację

Szok i załamka. No ile razy mnie to może spo­ty­kać? Trzeci raz i ta sama sytu­acja? I znów dzień przed? Nie­stety tak. Dzień przed świą­tecz­nym week­en­dem. Tutaj przy­naj­mniej bez oszu­stwa i krę­tac­twa. Po pro­stu kul­tu­ral­nie wła­ści­ciel prze­pro­sił i wyco­fał się. I za to sza­nuję osobę, która potrafi to w taki spo­sób zała­twić. Jed­nak pomimo kul­tu­ral­nego zakoń­cze­nia, wciąż nie mam domu…

Na szczę­ście nie trwała ta sytu­acja za długo. Dokład­nie dobę. Oka­zało się bowiem, że u wła­ści­ciela poja­wiły się chwi­lowe wąt­pli­wo­ści. Na tyle mocne, by do mnie zadzwo­nić i odwo­łać całą akcję, ale i na tyle słabe, by szybko się z odwo­ła­nia wyco­fać. Uff…

Przy­go­to­wany już na sytu­ację, że ten dom na wsi mój jed­nak nie będzie, popro­si­łem, by jesz­cze przez Święta Bożego Naro­dze­nia dokład­nie sobie wszystko prze­my­śleć, prze­ga­dać z rodziną i powró­cić do roz­mów po świę­tach. Tak się stało, decy­zja na tak nie zmie­niła się.

Finał

Finał był taki, że dokład­nie dzi­siaj przed połu­dniem spo­tka­li­śmy się w biu­rze wspo­mnia­nej już wcze­śniej Agen­cji Nie­ru­cho­mo­ścipod­pi­sa­li­śmy umowę przed­wstępną! Nie jest to jesz­cze finał, nie ma 100% pew­no­ści, ale i tak mogę powie­dzieć – NARESZCIE…

Czeka mnie jesz­cze pro­ce­dura zwią­zana ze zgodą wyda­waną przez KOWR (Kra­jowy Ośro­dek Wspar­cia Rol­nic­twa) na zakup tej działki, gdyż ofi­cjal­nym rol­ni­kiem nie jestem, a działka ma ponad 0,5 ha. Dokład­nie 6200 m2. Wciąż jesz­cze nie­stety obo­wią­zuje prze­pis, że na zakup działki rol­nej z zabu­do­wa­niami, o powierzchni ponad 5000 m2 (i ponad 3000 bez zabu­do­wań) trzeba mieć zgodę KOWRu, jeśli nie jest się rol­ni­kiem. Po zmia­nie prze­pisów będzie to ponad 1 ha. Ech, zmie­ścił­bym się, ale prze­pis ma podobno wejść dopiero za pół roku.

Także teraz to wła­ści­wie zgoda ośrodka jest naj­waż­niej­sza. Przez to i umowa przed­wstępna musiała być warun­kowa. Wstęp­nie urzęd­nik, który dzi­siaj spraw­dzał przed­sta­wioną przeze mnie doku­men­ta­cję i wnio­sek (oczy­wi­ście poje­cha­łem od razu), stwier­dził, że pro­ble­mów ze zgodą nie powinno być. O bank też się nie mar­twię, więc bądźmy bar­dzo dobrej myśli. Szkoda tylko, że ter­miny ocze­ki­wa­nia są strasz­nie dłu­gie. W KOWRze może to podobno potrwać i trzy mie­siące. Jeśli ktoś z Was zna spo­sób, jak to można przy­spie­szyć, daj­cie znać w komen­ta­rzu lub na mojego maila. Dzięki wiel­kie.

Kamień z serca

No może nie kamień, ale pół tego kamie­nia na pewno z serca spa­dło. Już bli­żej niż dalej. I tak trzeba przy­znać, że naj­go­rzej nie było. Może nie­któ­rzy z Was pamię­tają, że Wiej­skie Inspi­ra­cje powstały pod koniec lipca 2018. A to ozna­cza, że zna­le­zie­nie domu zajęło 5 mie­sięcy. Dużo czy mało wg Was? Dla mnie chyba nie za długo, choć przy­znam, że już chcia­łoby się dawno rela­cjo­no­wać Wam to, co się na tej mojej wsi będzie działo, niż poka­zy­wać cią­głe poszu­ki­wa­nia.dom na wsi

Mając teraz wielką nadzieję i wie­rząc, że wszystko zakoń­czy się suk­ce­sem, będę mógł Wam opo­wia­dać o kon­kret­nym pla­no­wa­niu i postę­pach w pra­cach. I nie ukry­wam, że liczę też na Wasze zaan­ga­żo­wa­nie, pod­po­wie­dzi i inspi­ra­cje!

Na pewno może­cie się spo­dzie­wać arty­kułu o papie­ro­lo­gii zwią­za­nej z zaku­pem domu na wsi i ewen­tu­al­nymi moder­ni­za­cjami. Pojawi się rów­nież wpis o wszel­kich kosz­tach urzę­do­wych (a tych mało nie jest). Rozglą­dam się rów­nież za fir­mami, które mogą nam pomóc w przy­szło­ści z remon­tami i zmia­nami budow­la­nymi – też będzie co opi­sy­wać.

Na dzi­siaj to tyle – dzię­kuję i cze­kam na Wasze komen­ta­rze.

Zaprenumeruj bezpłatnie ten blog ( ➡ po prawej, na górze).

WAŻNE:

Na wszyst­kie Twoje komentarze, opinie czy pyta­nia odpo­wiem z pewnością. Pamię­taj tylko, by w cza­sie doda­wa­nia komen­tarza zazna­czyć okienka:
Powiadamiaj mnie o wpisach

– wtedy dosta­niesz powia­do­mie­nie, że odpo­wie­dzia­łem na Twój komen­tarz i będziemy mogli kon­ty­nu­ować roz­mowę.

Jeśli chcesz opo­wie­dzieć swoją histo­rię prze­pro­wadzki na wieś, podzie­lić się nią z innymi czy­tel­ni­kami, zrób to TUTAJ. A jeśli chcesz opowiedzieć o swoim życiu na wsi – TUTAJ.

Zobacz też:
JAK KUPIĆ DOM?


Zapisz się również do wiejskiego, inspirującego Newslettera:




0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Adam! Jak się cieszę czytając te słowa!
Wybacz moje milczenie, ale mój wymarzony dom pochłania mnie maksymalnie. Tym bardziej, że wyszło parę niefajnych rzeczy i to mnie wytrąciło z pracy i odrobinę z równowagi. No ale kupując coś starego trzeba się liczyć i z przykrymi niespodziankami 🙂 Mimo wszystko to nadal mój wymarzony!
Życzę cierpliwości, siły i wszystkiego dobrego!

Anna Różańska

Gdzie masz filmik??? Adam dawaj filmik! Super! Gratuluję! Witaj w wieśniaczej braci! Sorki, za brak mojej aktywności i wsparcia, ale ja już robię zrzutę i nie mam kiedy i siły na czytanie. Nie mniej jednak cieszę się, że w końcu znalazłeś. Wątpliwości pana rozumiem. Z każdym domem wiąże się historia i sentyment. Na zdjęciach wygląda super! Uwielbiam takie siedliska! 😍😍😍😍😍 i trochę skoryguję Twoją wypowiedź (chwilowo czuję się pokonana zamiataniem pobudowlanym) Adamie – TO DOM MA CIEBIE! 😄 zrozumiesz podczas remontu.

Asia

No w końcu uff, napewno osiwiałeś i schudłeś ale to pewnie z korzyścią dla Ciebie a siwizna męstwa dodała no ale koniec o Tobie. Mam nadzieję że to to miejsce na ziemi, które sprawi najpierw trochę troski: przeprowadzka, remont itp. Ale potem będą tylko same cudowne dni…. GRATULUJĘ 🎊

Jak fajnie, że trafiłam na ten blog bo właśnie w 2019 planuje kupno domu, co prawda nie w Polsce ale już widzę podobieństwa. Cieszę się że mimo wszystko udało Ci się podpisać umowę przedwstępną. Oby ten rok 2019 nowy w każdym wymiarze przyniósł spełnienie naszego wielkiego marzenia. Pozdrawiam

Karola

Baaardzo się cieszę, że wszystko idzie po Twojej myśli. A sama decyzja o zakupie to już sukces. My jeszcze musimy poczekać. Mam nadzieję, że te wszystkie formalności i sprawy urzędowe potrwają szybciej niż piszesz. I dawaj znaki jak to się wszystko odbywa, a zwłaszcza sprawa w KOWR, bo my mieszczuchy a marzy nam się taki hektar chociażby… Także życzę powodzenia i czekam na wieści 🙂

Dominika D.

Gratuluję.
Uwielbiam wieś. Mieszkam tam od dziecka i dla mnie jest to idealne miejsce.

indianadriana

Trzymam kciuki za nowe domostwo 🙂 pozdrawiam

Ola

Wspaniale, że znaleźliście swoje miejsce na ziemi i dzielicie się doświadczeniami na tym blogu. Ja również marzę o życiu na wsi i produkcji żywności, którą rozpoczęłam już na własne potrzeby. Mój mąż ma obawy czy utrzymamy się z tego, stąd mam pytanie: czy Wy pracujecie jeszcze pozarolniczo czy też żyjecie tylko z produkcji rolnej?