Historia Joanny z Baranówki koło Fromborka
Joanna Kowalska zgłosiła się do mnie jako pierwsza, by opowiedzieć swoją historię. Bardzo jej za to dziękuję i niniejszym otwieram cykl Waszych historii, podzielonych na dwie grupy: Przeprowadzka na wieś i Życie na wsi.
Asia przeprowadzała się już 12 razy, ja 15 plus w kilku cudzych przeprowadzkach brałem udział. Mamy więc trochę doświadczenia i w moim wypadku, jak wiecie, to nie koniec. A co będzie u Asi? Jeśli historia Was zaciekawiła – zostawiajcie komentarze poniżej. Ja lub Joanna na pewno odpowiemy. Wszystkie zdjęcia należą do Joasi i pochodzą z jej domu lub ogrodu.
Historia Asi
Do 21 roku życia mieszkałam na wsi, w PGR-ze, w bloku, ale poznałam tam życie wiejskie, pracę w polu, wykopki itp. Potem wyszłam pierwszy raz za mąż i wyprowadziłam się do miasta. Zrobiłam pierwsze, drugie… studia, do tego pracowałam.
Mając 25 lat rozwiodłam się, stan po rozwodzie trwał krótko, ponieważ niedługo potem poznałam obecnego męża. Mając 32 lata założyłam działalność (biuro rachunkowe) i tak zostałam księgową, która marzyła o podróżach, przestrzeni i zmianach.
Będąc fanką programu „Domo+” „Ucieczka na wieś” i ” Daleko od miasta”, mając już stabilną sytuację osobistą i zawodową, widziałam siebie w ogrodzie, słyszałam ćwierkanie ptaków i czułam wręcz cały ten urok wsi. Niestety mój mąż, całe życie mieszczuch, nie podzielał mojego entuzjazmu, choć to on ostatecznie przyczynił się do tego, że obecnie mieszkamy na wsi. I to na wsi, gdzie żyje 59 osób. Tak on mieszczuch…
Po prostu prowadząc biuro w mieście chcieliśmy wynajęty lokal zamienić na własny. A że nie znaleźliśmy spełniającej nasze możliwości oferty, mąż powiedział: „a może kupimy dom, gdzieś niedaleko?”. Nie mogłam w to uwierzyć, ale od razu to podchwyciłam, znalazłam dwie oferty i tak od 23.11.2016 mieszkam, a raczej mieszkamy na wsi. Mamy ładny kawałek ziemi i pół domku, sąsiedzi są bardzo mili i uczynni. Codziennie dojeżdżamy 30 km do miasta do biura, bo od 5 lat też pracujemy razem. Zrobiliśmy niezbędne remonty i teraz tu odpoczywamy…
Ten odpoczynek oczywiście nie obył się bez łez, potu i nadszarpnięcia budżetu. Otóż dom był częściowo wyremontowany, niestety na dachu był eternit. Dlatego rok temu zrobiliśmy nowy dach, oczywiście zatrudniając firmę, a także dobudowaliśmy taras. W tym roku, zrobiliśmy remont w środku wraz z wymianą schodów. Założony budżet został przekroczony o ok 15%, ale daliśmy radę. Na następny rok zakładamy prace ogrodowe, a teraz cieszymy się z osiągniętego efektu. Zresztą, zobaczcie sami.
Początki
Pierwszą porą roku, jaką przeżyłam tu z mężem, była zima. I powiem Wam, że było trudno: palenie w piecu, odśnieżanie, itp. Teraz latem jest cudownie, choć pracowicie. Wiosną zaczął się remont i wymiana dachu. Ekipa postawiła piękny taras, w ogrodzie kwitną kwiaty, coś tam rośnie w ogródku… Jeszcze tylko ogrodzenie pozostało zrobić i przerwa na rok od remontu. Na ten moment nie żałuję i choć codziennie jestem w mieście, to chętnie tu wracam, i zawsze mam coś ciekawego do roboty…
Znalazłam sobie zajęcie
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich, wiodących podobne do mojego, życie.
Joanna
Asiu, dziękuję Ci za tę historię i mam nadzieję, że tym samym rozpoczął się wspaniały cykl z Waszymi opowieściami, jak to jest z przeprowadzką na wieś i z wiejskim życiem.
Komentujcie, podsyłajcie swoje historie, udostępniajcie (przyciski są poniżej). Joannę i jej dzieła znajdziecie tutaj: MARGARYNKA ARTYSTYCZNE. Polubcie stronę, na pewno Asi będzie miło.
Pięknie napisane, cała prawda. Trochę czasu zajęło oswojenie z nową sytuacją, ale dziś prawie 2 lata od przeprowadzki, powiem NIE ŻAŁUJĘ
Brawo, gratuluję decyzji. Miło jest wrócić z miasta po pracy, gdzie można odetchnąć pomimo, że jest wiecznie coś do zrobienia. Asiu ja przeszłam to samo, dom, remonty, koty, psy i pomimo, że czasami męczą mnie dowozy dzieci do szkoły, nie wyobrażam sobie mieszkać w bloku w mieście. Ale jeszcze mamy piękne lato i cieszmy się naturą. Pozdrawiam i życzę powodzenia ?
Iwona super, mam to samo. Tu odpoczywamy i zbieramy energię ns następne dni
Brawo, odważna decyzja. Sam zastanawiam się z żona nad przeprowadzką na wieś, trochę boję się o pracę. Na 3 godziny w podróży na dojazd nie mam zgody na ten moment…ale może jakoś to rozwiąże. będę szukać inspiracji.
Pięknie Asiu. Gratuluję odwagi. Jesteś wspaniałą osobą, pełną pasji i zaangażowania. Pięknie to wszystko wygląda…. i czekam na więcej. Powodzenia w spełnianiu swoich marzeń! Pozdrawiam i przesyłam buziaki :-*:-*
Ale ekstra! Uwielbiam czytać takie historie! Mam nadzieję, że i ja niedługo będę mogła tu opisać swoją. ?
Czekamy!
Witaj Asiu 🙂
Fajna historia. mamy wiele wspólnego.Też jestem księgową z wykształcenia i zawodu, ale to nie jest to o czym marzą tygryski. Jestem tez rękodzielnikiem ( Decoupage, scrapbooking i recykling ). Planuje przeprowadzkę na wieś, ale póki co szukam takiego źródła zarobku, żeby nie musieć jeździć do miasta do pracy. Już na to jestem za stara,poza tym bycie 20 lat księgową to stanowczo wystarczy.
Pozdrawiam i życzę samych wspaniałych wiejskich chwil.
Sylwia