Zioła w kuchni – co nam sypią do jedzenia, a co sypiemy sami…
Nie każdy z Was wie, że Wiejskie Inspiracje, to nie jedyny mój pomysł / projekt, który pokazuję w sieci (taka pasja, jak kto woli praca). Jest też Cooking Van – Podróże Kulinarne i kilka innych, może kiedyś opiszę je szerzej. A dzisiaj artykuł jakże ważny w kuchni, a przez to i w ogrodzie, na wsi, ale nie tylko. Mam również bloga specjalizującego się w ziołach, o bardzo logicznej z tego tytułu nazwie Zioła Blog. Tego bloga pomaga mi współtworzyć Karolina, zielarka z dziada, pradziada. Przed Wami – Zioła w kuchni – dzieło Karoliny, z moim niewielkim wsparciem. Zapraszam.
Zioła w kuchni
Kiedyś idąc ulicą, minęłam dwóch młodych chłopaków, z których jeden, jak mniemam do towarzysza, powiedział takie zdanie:
– „Stary, co Ty opowiadasz?!? Coś Ci do jedzenia sypią?!? ”
I tak oto powstał zamysł tego artykułu. Nie jest to rodzaj poradnika typu: jedz mięso, bo zdrowe – czy też nie jedz mięsa, bo nie zdrowe. Nie będę też namawiać do zakładania własnego ogródka na balkonie czy hodowania świnki w garażu – kto może i umie pewnie sam skorzysta (no może nie w garażu).
Jestem daleka od radzenia, co dla kogo dobre. Znam się jednak na zielarstwie i podzielę się z Wami tym, dlaczego warto akurat wykorzystywać zioła w kuchni, dosłownie za parę złotych. Postaram się opisać, co sztucznego można zastąpić naturalnym, przypomnę kilka ziół przyprawowych które odeszły w zapomnienie oraz napiszę dlaczego warto aby w naszej diecie się znalazły.
Znane i w Polsce danie skandynawskie
Obecnie bardzo często sięgamy po dania „gotowe”. Jest w nich cała gama ulepszaczy, wzmacniaczy i innych cudów – nie będę ich wymieniać, bo każdy może wziąć w dłoń torebkę i poczytać, a ich skutki uboczne znaleźć w gazetach, internecie lub zapytać dietetyka – nie będę się w to zagłębiać. Wymienię jednak kilka potraw, w których możemy wykorzystać ogólnodostępne zioła, dzięki którym potrawa nabierze wspaniałego aromatu i głębokiego smaku.
Jako pierwsze opiszę Wam danie, które część z Was na pewno zna, choć może nie pod tą nazwą. Poznałam je, bywając często w Skandynawii, gdzie cieszy się ogromną popularnością. W domu przygotowuję je od podstaw sama, a zioła, których dodaję, pasują do wszelkich potraw, w których przewagą są pieczone ziemniaki. Potrawa, o której mowa to Pyttipanna – co oznacza nic innego jak “drobne kawałeczki na patelni”. Często też występuje nazwa Hänt i Veckan – co oznacza “przegląd tygodnia”, czyli wykorzystanie do dania resztek jedzenia, które pozostały nam w lodówce.
Każdy może przygotować takie danie pod własne upodobania smakowe, dodając w różnych proporcjach produkty. Wersja podstawowa to pokrojone w kostkę ziemniaki, kiełbasa i cebula. W Skandynawii podaje się je z jajkiem sadzonym i burakami, u nas na różne inne sposoby. Jeśli znasz polskie nazwy tego danie lub inne jego wersje – podziel się tym w komentarzu pod artykułem. Aby danie było aromatyczne oczywiście wieńczą ją przyprawy – wymienię jakich używam i napiszę dlaczego warto, a ocenę pozostawiam Wam.
-
Dla mnie w tym daniu podstawowe zioło, które mam wrażenie, że z kuchni zostało wypędzone, a kiedyś było bardzo popularne, to macierzanka. Jest to zioło obecnie stosowane jako napar na infekcje górnych dróg oddechowych. Pierwszy raz spotkałam się z nim jako przyprawą kilkanaście lat temu, kiedy miałam okazję uczestniczyć w zjeździe „ludzi średniowiecza”. Uczestnicy, poprzebierani w średniowieczne stroje, urządzali biesiady z potraw przyrządzonych wedle średniowiecznych przepisów.
Tam właśnie moją uwagę przykuły pieczone ziemniaczki w ziołach, a gdy spytałam “- Co to za zioła?” – usłyszałam: “- Tylko macierzanka, jest tu w prawie każdej potrawie…” I tak też stała się ona stałym bywalcem w mojej kuchni. Nadaje potrawom, zarówno ziemniaczanym, jak i mięsnym, niesamowitego aromatu. Dlaczego warto dodawać ją do potraw? Otóż macierzanka zwiększa wydzielanie kwasów żołądkowych, co po zjedzeniu porcji „smażonego” jest wskazane, znajduje także zastosowanie w nieżytach żołądka i jelit, w nadmiernej fermentacji oraz wzdęciach.
-
Drugie zioło, już w mniejszej ilości, to majeranek – chyba nie ma osoby, która go nie zna. Jest on bardzo aromatyczny ze względu na dużą zawartość oleju eterycznego, więc nie należy przy Pyttipannie z nim przesadzić, gdyż zdominuje całość. Majeranek poza tym, że jest używany właśnie jako przyprawa, sprawdza się także jako środek do inhalacji przy infekcji górnych dróg oddechowych. O czym nie każdy wie, zawiera garbniki, fitosterole, sole mineralne (wapń, potas, fosfor, magnez, żelazo i cynk) oraz witaminy A, B1, B2 oraz C – co warto wykorzystać.
-
W bardzo małej ilości – tymianek. Ziółko, które także rzadko trafia do kuchni – również zawiera oleje eteryczne i także jak majeranek sprawdza się do inhalacji, jego napar jest stosowany przy infekcjach górnych dróg oddechowych, działa bakteriobójczo oraz przeciwskurczowo. W kuchni natomiast warto skorzystać z jego dodatkowych właściwości, otóż zwiększa wydzielanie soku żołądkowego oraz ułatwia trawienie.
-
Dodatkowo dodaję sól, pieprz (tu chyba nie trzeba się rozpisywać – używam czarnego pieprzu „z moździerza” – nigdy nie mielonego oraz soli himalajskiej) oraz moją ulubioną czarnuszkę siewną. Czarnuszka stała się „modna” kilka lat temu, a była z nami od zawsze, zwana wcześniej czarną kolendrą. Przypisuje się jej – jeśli chodzi o wartości kulinarne – poza smakiem – działanie przeciw wzdęciom. Dodanie jej do potrawy zależy oczywiście od upodobań, niemniej użyta w niewielkiej ilości dodaje delikatnej goryczki.
Zioła w kuchni – zupy
Zupy – tu począwszy od rosołu do zup warzywnych, przeważnie sięgamy po płynną maggi. Maggi stoi w lodówce niekiedy nawet gdy straci swój termin przydatności, gdyż nadal ma swój smak i aromat. Niewiele osób wie, że do jej wytworzenia poza masą innych „środków” widocznych na opakowaniu, głównym składnikiem jest lubczyk. Zioło powszechne, niegdyś stała przyprawa kucharek i gospodyń. Jest zbierany zarówno korzeń jak i liście, niemniej liście bardziej w smaku przypominają seler. Jest fantastycznym dodatkiem do zup, a także sosów. Wystarczy odrobina kruszonego korzenia aby zastąpić płynną przyprawę, a smak i aromat jest taki sam. Lubczyk pobudza wydzielanie soku żołądkowego, przywraca prawidłową perystaltykę jelit, przyśpiesza trawienie i przeciwdziała wzdęciom.
Zioła w kuchni – drób
Drób – smażony, pieczony, grillowany – sięgamy przeważnie do przypraw z paczuszki lub ograniczymy się do soli, pieprzu i papryki. Chcę podać Wam mieszankę ziół, która bardzo dobrze się komponuje z wszelkim drobiem, a przyprawę możemy zrobić samemu.
Składniki przyprawy do drobiu:
Rozmaryn, kurkuma, szałwia, pietruszka natka (oczywiście może być suszona lub drobno posiekana świeża), majeranek, oregano, bylica – dodatkowo rozkruszony owoc borówki brusznicy oraz pieprz (odrobinę) – wszystkie te składniki, jeśli nie macie, znajdziecie w sklepie zielarskim. Pewnie już sporo osób zauważyło brak soli i papryki ?, oczywiście jeśli ktoś widzi konieczność może dodać. Podany zestaw nie uczyni naszych skrzydełek, np. czerwonymi, będą żółte – niemniej tak czy siak po usmażeniu lub upieczeniu nie będzie widać różnicy, a przyprawa w ten sposób stworzona – jest naturalna i bez konserwantów, a smak… oceńcie sami. Teraz kilka słów o wykorzystanych ziółkach:
– Rozmaryn – znany od starożytności – kiedyś wierzono iż bukiet zawieszony z niego odstraszy choroby i robactwo. Współcześnie napar z niego jest podawany w skurczach jelit, dróg żółciowych, moczowych oraz w zaburzeniach trawienia.
– Kurkuma – jest głównym składnikiem przyprawy carry – nadaje żółtą barwę, jest to przyprawa pochodząca z dalekiego wschodu. Nie chcę się rozpisywać na temat konieczności dodania pieprzu do niej (to na inny artykuł), jednak z powodu konieczności połączenia jej z pieprzem (piperyną) dołączył on do listy przypraw. Kurkuma (zawarta w niej kurkumina) wspiera nam układ trawienny, łagodzi stany zapalne, wpływa na niedrożność wątroby, jest też pomocna przy wrzodach żołądka.
– Szałwia – to zioło, które przyjęło się stosować do płukania jamy ustnej przy infekcjach, czy stanach zapalnych. Szałwia poza smakiem ma masę innych właściwości: hamuje wzrost drobnoustrojów, jest przeciwzapalna, zmniejsza krwawienia drobnych naczyń krwionośnych, co prawda nieznacznie ale obniża poziom cukru we krwi, jej wyciągi są stosowane w nieżytach jelit i żołądka oraz w zaburzeniach trawiennych. Sprawdza się także przy nadmiernej potliwości… co tu wiele mówić, samo zdrowie.
– Pietruszka nać – jest bogatym źródłem witaminy C oraz soli mineralnych.
– Oregano – znane także pod nazwą lebiodka lub dziki majeranek, zawiera sporą ilość olejku eterycznego, garbników, kwas askorbinowy. Jest stosowany głównie jako środek wykrztuśny, ale pobudza także apetyt, ułatwia trawienie oraz reguluje nadmierną fermentację jelitową.
– Bylica – chodzi tu o bylicę pospolitą. Jak większość wykorzystanych przypraw stosuje się ją przy nieżytach przewodu pokarmowego, wzdęciach oraz niedostatecznym wydzielaniu żółci. Wspomaga także apetyt.
– Owoce borówki brusznicy – jej owoce są bardzo bogate – zawierają witaminę A i C, garbniki oraz pektyny. Posiadają właściwości regulujące trawienie.
Przyprawy możemy dobierać ilościowo wg własnych upodobań. Oczywiście ostrożnie z majerankiem, by nie zdominował on smaku całej potrawy.
Zioła w kuchni a mięsiwo na grilla
Mięsiwo na grilla – królują na naszych grillach głównie kawałki karkówki, przeważnie kupujemy je gotowe w foliowych paczkach, w gotowej marynacie; czerwonej, piwnej, ziołowej…. Do wyboru, do koloru. Bardzo mało kto przygotowuje mięso sam, a można to zrobić bardzo szybko, używając naturalnych przypraw, modyfikować wedle własnego gustu.
Dzień wcześniej wystarczy plastry karkówki namoczyć w marynacie przygotowanej samemu. Ja używam takiego zestawu: pieprz czarny, ziele angielskie, jałowiec, czosnek, liść laurowy, majeranek, tymianek, kolendra, cząber górski, hyzop lub jeśli chcę aby było czerwone daję tylko troszkę pieprzu i uzupełniam papryką – niemniej nie ostrą lub odrobiną pieprzu cayenne. Wszystkie przyprawy wrzucam w moździerz, ścieram na proszek i wsypuję do oleju rzepakowego. Czosnek zawsze wyciskam świeży. Zioła użyte, poza walorami smakowymi, mają także sporo cennych właściwości.
– Pieprz czarny – używany na co dzień, nie jest tylko ziołem dodającym pikanterii, stosowany z umiarem (nadmiar może spowodować stan zapalny przewodu pokarmowego lub podrażnienie) działa pobudzająco na układ trawienny, zwiększa wydzielanie soku żołądkowego oraz żółci.
– Jałowiec – zioło, które kiedyś było bardzo często stosowane, jako dodatek do pieczeni, peklowania. Obecnie trochę zapomniany, a szkoda. Poza tym, że nadaje specyficzny aromat, zwiększa wydzielanie soku żołądkowego i żółci, hamuje nadmierną fermentację w jelitach. Owoce jałowca stosuje się jako środek moczopędny, w kamicy moczowej, w niewydolności wątroby, złym przepływie żółci i nadmiernej fermentacji jelit.
– Czosnek – to akurat zioło – nie zioło, niemniej jako przyprawa poza swym bardzo specyficznym aromatem, ma także kilka bardzo dobrych właściwości – o ile nie najwięcej. Zawiera prowitaminę A, witaminę B1, B2, PP (niacynę), oraz wit. C. Znajdziemy także w składzie sporo składników mineralnych: potas, wapń, magnez oraz mikroelementy dość rzadkie: kobalt, nikiel oraz chrom. Zastosowanie lecznicze czosnku znajdziemy nawet w papirusach egipskich sprzed 3200 r. p.n.e., a także wzmianki w Starym Testamencie. Współczesne badania potwierdzają jego właściwości bakteriobójcze i bakteriostatyczne, przy czym o bardzo szerokim spektrum: zapobiega rozwojowi bakterii gnilnych, fermentacyjnych, niszczy bakterie tyfusu czy cholery. Co chyba najważniejsze w czasach obecnych, czosnek rewelacyjnie reguluje pracę flory bakteryjnej jelit, działa przeciwmiażdżycowo, zapobiega odkładaniu się cholesterolu w żyłach, ma korzystny wpływ na pracę serca, obniża ciśnienie, działa odtruwająco oraz chroni nas przed pasożytami.
– Liść laurowy – inaczej nazywany wawrzynem lub bobkowym drzewem. Pomijając aspekty starożytne i uwielbienie lauru, warto zaznaczyć, iż jest on ceniony jako pomoc w problemach żołądkowych, a zewnętrznie jako nalewki i esencje do nacierania przy bólach reumatycznych i mięśniowych.
– Kolendra – wykazuje działanie rozkurczowe oraz żółciopędne. Jest stosowana w atonii jelit, gdyż poprawia ich perystaltykę i ułatwia wydalanie gazów. Pobudza wydzielanie soków żołądkowych, co wzmaga apetyt, ułatwia trawienie i przyswajanie pokarmu.
– Cząber – ta aromatyczna przyprawa zawiera w sobie wit. C oraz składniki mineralne: sód, żelazo, potas czy wapń. Pobudza wydzielanie soku żołądkowego, przeciwdziała nadmiernej fermentacji jelit, a dzięki obecności garbników i związków fenolowych działa przeciwbakteryjnie.
– Hyzop – zioło znane już w starożytności, uważane za jeden z głównych środków przeciwko schorzeniom wątroby i dróg oddechowych, a nawet gruźlicy. Badania potwierdzają jego właściwości jako środka pobudzającego wydzielanie soków trawiennych, ruchy robaczkowe jelit, a także jako leku przeciwzapalnego, przeciwbakteryjnego, wykrztuśnego oraz hamującego wydzielanie potu (tuż obok szałwii).
GRUPY TEMATYCZNEWIEJSKICH INSPIRACJI
Podsumowanie
Reasumując tę część artykułu, jestem bardzo ciekawa do jakich wniosków dojdzie czytelnik… czy wiedza o tych przyprawach ułoży się w całość, czy nasunie pewne konkluzje?… Ja z pewnością to, co mi się nasuwa, opiszę w kolejnej części.
Karolina Lisiewicz
zielarka, właścicielka sklepu zielarsko-medycznego
Kochani, mam ogromną nadzieję, że artykuł Karoliny, z drobniutkim moim udziałem, spodobał się Wam i będzie dla Was przydatny. Dajcie znać w komentarzu, co o tym myślicie, czy znacie polskie nazwy Pyttipanny, czy wykorzystacie powyższą wiedzę w praktyce.
Powciskajcie też poniższe guziki “Udostępnij”, aby podzielić się wartościową wiedzą z Waszymi rodzinami i znajomymi.
Dziękuję i pozdrawiam Was gorąco
Adam
z Wiejskich Inspiracji
Bibliografia:
“Leksykon roślin leczniczych” pod red. Antoniny Rumińskiej i Aleksandra Ożarowskiego
Powiedzmy, że moja wiedza na temat ziół jest średnia 😉 Wszystko jednak przede mną, prawda? Juz niedługo zacznie powstawać mój własny zielnik 🙂
BRAWO TY – będę czekał na zdjęcia z zielnika i na całą Twoją historię 😉
Dodaję do zakładek, bardzo lubię taką wiedzę w pigułce!
Dziękuję. Będę też wdzięczny jeśli udostępnisz tę wiedzę dalej 😉
Prawie wszystkie te zioła stosuję w kuchni już od bardzo dawna 🙂 Co prawda karkówki nie jadam bo świnki nie lubie ale inne mięsko i owszem 🙂 Przypomnieliście, mi ze zioła mają równie wielką moc co moje ukochane reishi (ganoderma) i spirulina. Więc pora i je popromować. A ja ze swojej strony zachęcam do poznania zalet Ganodermy lucidum, cordycepsu i lwiej grzywy 🙂 O soku z Noni i spirulinie pewnie pisać nie muszę. Właściwości tych ostatnich zapewne zna większość. Pozdrawiam
Dorota Danilewicz
Moje ulubione zioła w kuchni to bazylia, kurkuma, kmin rzymski i czarnuszka. Bez tego nie wyobrażam sobie mojego gotowania 🙂
Świeże zioła to podstawa w mojej kuchni, bez nich nie wyobrażam sobie gotowania. Zasadzam je w doniczce, stawiam na oknie i mam je przez cały rok. Jeśli czegoś zabraknie korzystam z tych suszonych lub z tych które zamroziłam latem.
Lubię zioła w kuchni! Dodaję je do każdego dania.
Przede wszystkim wykorzystuję świeże i wyhodowane naturalnie, bez wspomagania…
Ciekawy artykuł! Zainteresowała mnie macierzanka, chciałabym poznać jej aromat!
Uwielbiam zioła, jestem wielką i oddaną ich miłośniczką. Dodaję je do większości dań wytrawnych ale także tych na słodko 🙂 Dodatkowo już od dłuższego czasu jak tylko dopada mnie jakaś infekcja to stosuję zioła co pozwala na unikanie farmaceutyków obciążających organizm. Bardzo fajny artykuł z wiedzą w pigułce! 😉 Uważam, że zioła mają wielką moc, o której niestety trochę zapomnieliśmy w dzisiejszych czasach 🙁
Doskonale napisane! U mnie od dawna na balkonie goszczą zioła: natka pietruszki, bazylia, mięta, tymianek, rozmaryn – tylko te podstawowe, które często wykorzystuje w swojej kuchni, ale powiem szczerze, że trochę sobie nie wyobrażam kotowania bez nich.
Świeże zioła to podstawa każdej kuchni, bez nich nawet największa sztuka kulinarna nie ma sensu i pozbawiona jest smaku. Umiejętność żonglowania i miksowania ziołami pozwala nam na uzyskanie ze zwykłego składnika dania królewskiego które zachwyci. Lubię świeże zioła. Każdego dnia urywam coś z doniczki.
zioła w mojej kuchni to podstawa. z ciekawością czytałam powyższy wpis 🙂 Pozdrawiam !
Świeże zioła to podstawa! Całkowicie inaczej smakuje danie
Ja się kompletnie nie znam na ziołach, a tu takie kompendium wiedzy na ich temat! Cudownie! 🙂
Zapraszam Cię więc na mojego drugiego bloga – http://www.ZiolaBlog.pl – na pewno się przyda. 😉
lubie, bardzo 🙂 zazwyczaj szaleje z miesem lub rybami i wtedy sypie do woli 😉
bardzo praktyczny poradnik, super!
Niezwykle ciekawy post 🙂 pewnie wrócę do niego nie raz 🙂
Koniecznie – będą kolejne części! 😉
Nie znam się na ziołach, przyznaję się że używam gotowych przypraw z wygody. Jedynie co mam ze świeżych przypraw to bazylia i mięta.
Warto wejść w temat głębiej – tyle możliwości na wyciągnięcie ręki.
O macierzance nawet nie słyszałam. Przynajmniej jeden plus jest mojej kuchni, że bardzo rzadko kupuję gotowe dania i staram się trochę ziół przemycić do kuchni. W sumie z wiekiem coraz więcej ich przemycam.
A to trzeba przemycać? Legalnie się nie da? 😉
Wspaniały wpis! Ja już dawno zaprosiłam do mojego życia zioła, odstawiając jednocześnie wszelką chemię i farmaceutyki. Zioła są po prostu świetne, a w kuchni prawdziwe, świeże zioła (najlepiej własne) to podstawa. Od dawna wiadomo, że to co najlepsze płynie z natury. Szkoda tylko, że środowisko mamy coraz bardziej zanieczyszczone…
To prawda… A zanieczyszczone jest, ponieważ ludzie myślą tylko o sobie, swoich zyskach i swoich wygodach. Totalny brak edukacji i świadomości w tej kwestii.
Artykuł był na pewno pyszny, aż przed monitorem zapachniało 🙂
Kocham zioła i lubię je dodawać wszędzie.
Zwrócę uwagę na macierzankę, ale chyba jej nigdzie nie widziałam…
Garść przydatnych informacji!
Doceniam wartość ziół i często po nie sięgam.
Bardzo rzetelny i informatywny wpis. Osobiście używam dużo przypraw, bardzo je cenię głównie za walory smakowe. Moje ulubione to zdecydowanie papryka wędzona, cebula suszona, kurkuma, cynamon, oregano, świeża bazylia. Doceniam również czosnek i sól himalajską.
Cieszę się, że mogłam się dowiedzieć czegoś nowego z tego tekstu.
wstyd sie przyznac ale ja nigdy nie uzywalam macierzanki. koniecznie musze gdzies upolowac i przetestowac,
Przyprawy to całe clou każdej potrawy. Ja tylko zastanawiam się jak zastąpić sól?
Spróbuj bazylii, estragonu, kolendry, lubczyku… Powinno pomóc.
Tyle dobroci w tych ziołach 🙂
Nie wyobrażam sobie świata kuchni i kosmetyków bez ziół…Lasów i łąk też nie 🙂
Macierzanka i hyzop to dla nas nowość 🙂 Najbardziej uwielbiamy majeranek, tymianek i lubczyk 🙂
Lubię zioła ale jestem z nimi ostrożna kiedy gotuje 😛
Cóż, o ziołach dużo nie wiem. Wiem natomiast które mi smakują i pasują do dań. Dlatego w doniczkach mam świeży tymianek, bazylię, lubczyk, kolendrę (uwielbiam), majeranek i miętę 🙂 Oczywiście używam również suszonych ziół ale nie tych miksowanych czy płynnych w postaci maggi…
W każdym kraju można spotkać takie przeglądy tygodnia, ja na to mówię “śmietnik”:)